Katarzyna Frank-Niemczycka bardzo przejęła się planowanym na czerwiec tego roku ślubem swojego najstarszego syna z Anną Czartoryską. Jak informują znajomi aktorki, jej przyszła bogata teściowa bardzo chce we wszystkim pomagać. Oczywiście również tak ważnej kwestii jak wybór sukni ślubnej. Jak wiadomo, założenie tej samej kreacji na ślub i wesele uważane jest wśród elit za obciach. Muszą być więc co najmniej dwie. Do tego buty, welon, dodatki oraz okrycie na wypadek nagłego załamania pogody.
Ponieważ Frank-Niemczycka uznała, że w Polsce nic ciekawego nie da się kupić, postanowiła dokonać wraz z Anią przeglądu paryskich i włoskich butików. Jak donosi tygodnik Na żywo, latają na przymiarki jej prywatnym samolotem...
Umawiają się na prezentacje organizowane na zapleczu ekskluzywnych sklepów a_lbo w hotelowych pokojach, do których_ stroje przynoszą wysłannicy sklepów albo styliści - mówi w rozmowie z tabloidem znajomy aktorki. _**Zdarzają się też wizyty u światowej sławy projektantów**_.
Niestety, mimo tak szerokiego wyboru, na razie żadna kreacja nie przypadła Ani do gustu.
Do tej pory Ania jeszcze nic nie wybrała - martwi się informator tabloidu. Wiadomo, że jedna z sukien koktajlowych ma być niebieska. Ania chce w ten sposób oddać hołd swojej praprababce, księżnej Izabeli Czartoryskiej, która będąc w jej wieku, miała słabość do błękitu i przydomek Błękitna Markiza.
(Sama celebrytka narzekała z kolei niedawno, że "musi się borykać" z tytułem księżniczki. Nie śmiecie się, naprawdę musi być jej z tym ciężko: *"Nie czuję się księżniczką!")
*
Początkowo Czartoryska chciała, aby w wyborze sukni doradzała jej przyjaciółka z dzieciństwa, obecnie stylistka i kochanka Borysa Szyca, Zosia Ślotała. Jednak teściowa wybiła jej to z głowy. Jej zdaniem to nie jest odpowiednio wyrobiona na przygotowania do ślubu miliardera.
Pani Niemczycka uznała, że Zosia, choć zdolna, jest jeszcze zbyt młoda i mało doświadczona by powierzyć jej to zadanie - mówi źródło tabloidu. Przyszła teściowa sama chce doradzać ukochanej syna. Ania nie chce konfliktu z mamą Michała, więc na to przystała. Ale było jej przykro, ze sprawia zawód przyjaciółce. Tym bardziej bolesny, że Zosia pochwaliła się w telewizji, że będzie stylizować ślubne kreacje Ani.
Myślicie, że po tym przykrym doświadczeniu przestanie się aż tak promować?