Ewa Błaszczyk od czasu tragicznego wypadku, w wyniku którego jedna z jej córek zapadła w śpiączkę aktywnie działa na rzecz pomocy rodzinom, które dotknęło podobne nieszczęście. Aktorka prze wiele lat zbierała fundusze na rzecz budowy klinki Budzik. Szpital ostatecznie powstał i zajmuje się opieką nad maluchami w śpiączce.
Aktorka wraz z drugą córką, Marianną Janczarską, pojawiła się na okładce nowej Vivy. W wywiadzie opowiada o wypadku, a także o tym, jak jej rodzina radzi sobie z tragedią. Zarówno gwiazda, jak i siostra bliźniaczka przebywającej w śpiączce Oli zapewniają, że nadal cieszą się życiem.
Obie z Manią żyjemy w rytmie niejako narzuconym przez rzeczywistość, ale staramy się w naszej nienormalności stworzyć jak największą normalność. Wypadek Oli nie odebrał mi radości życia – mówi Błaszczak.
Wiedziałam, że muszę sobie jakoś radzić. Nie ma innego wyjścia – dodaje Marianna. Poza tym nie byłam sama. Ludzie może chcieliby widzieć we mnie smutek i porzucenie, bo mam siostrę w śpiączce i ich zdaniem beznadziejne życie. Mnie to nie obchodzi, moi najbliżsi wiedzą, że nie chodzę smutna.
Niedawno wydarzyło się coś niesamowitego - dodaje. Kiedy mama wróciła po terapii z Olą z Moskwy, pierwszy raz zobaczyłam, jak Ola śmieje się w głos. Nigdy nie widziałam jej tak śmiejącej się.
_
_