W poniedziałek w mediach pojawiła się informacja, że Linday Lohan jest dobrze płatną, luksusową prostytutką, która sypia z milionerami. Doniesienia początkowo zignorowano. Jednak, gdy ojciec gwiazdy przyznał, że "spała z następcą tronu Brunei w grudniu" wybuchł skandal. W minionym roku Lindsay faktycznie spotkała się z księciem i nawet pochwaliła się, że za spędzenie z nim Sylwestra dostała 100 tysięcy dolarów. Nagle wielu życzliwych informatorów zaczęło potwierdzać, iż Lohan dostała pieniądze nie za wspólne imprezowanie, ale "za seks w apartamencie hotelowym".
Lindsay dostaje kasę za umawianie się na randki z bogatymi mężczyznami. Dostaje od nich biżuterię i drogie prezenty. Czasem z nimi sypia, a czasem ich nie stać na stosunek. Wtedy to jest tylko spotkanie - powiedziała osoba z otoczenia aktorki w rozmowie z magayznem People.
Michael Lohan postanowił zdementować doniesienia. Oczywiście tuż po tym, jak spotkał się z córką potajemnie w jej mieszkaniu na czym przyłapali go dziennikarze TMZ.
Nigdy nie sugerowałem, że moja córka jest luksusową dziwką. Oczywiście Lindsay pojawia się na wielu imprezach i dostaje kasę za udział w prywatnych przyjęciach. Ale za seks? Ona nigdy by tego nie zrobiła!
Faktycznie prostytucja za kasę to zupełnie nie w stylu Lohan, która ma cały czas problemy z prawem. Nadal toczy się sprawa jej licznych kradzieży, a także ostatniej ucieczki z miejsca wypadku, podczas którego prowadziła auto pijana. Wzór dziewczyna…