Tym wywiadem żyła cała Ameryka. Kilka dni temu Oprah Winfrey ogłosiła, że Lance Armstrong w rozmowie z nią przyznał się do wieloletniego okłamywania fanów i stosowania dopingu. Słynna dziennikarka nie chciała zdradzić szczegółów, mówiąc jedynie, że jego wyznanie zszokowało zarówno ją, jak i całą ekipę telewizyjną. Pierwsza część wywiadu została wyemitowana wczoraj wieczorem czasu amerykańskiego.
Na szereg pytań zadanych przez Oprah odpowiedział krótko: "tak". Przyznał tym samym, że stosował różne środki dopingujące, w tym "słynne" EPO, erytropoetynę, hormon wzrostu, a także poddawał się transfuzji krwi. Zapytany o to, dlaczego zdecydował się powiedzieć prawdę dopiero teraz, kiedy wszyscy już wiedzą, że kłamał i nie ma innego wyjścia, sportowiec odpowiedział:
Nie wiem, jaka powinna być dobra odpowiedź na to pytanie. Czego bym nie powiedział, i tak będzie za późno. I to jest moja wina. Dla mnie cała ta sytuacja jest wielkim kłamstwem, które powtarzałem wiele razy.
Armstrong stwierdził, że w jego życiu przez ostatnie lata było zbyt wiele kłamstw, które opisywał w swoich "inspirujących" książkach:
Pokonałem chorobę, wygrałem Tour de France siedem razy, miałem szczęśliwe małżeństwo, miałem dzieci. To po prostu zbyt piękne, żeby było prawdziwe. I nie było. Cała wina leży po mojej stronie. Ale to wszystko w pewnym momencie zaczęło żyć własnym życiem. A ja się w tym zatraciłem.
Sport płaci teraz ogromną cenę za to, co się wydarzyło. I jest mi z tego powodu bardzo przykro. Nie chcę jednak oskarżać nikogo innego. Podjąłem pewne decyzje. To były moje błędy. I siedzę tutaj teraz, żeby przyznać się do tych błędów i za nie przeprosić.
Komentatorzy za oceanem oceniają, że występ Armstronga jest bardzo dobrze przemyślaną strategią marketingową, która ma ratować jego wizerunek. Druga część wywiadu Oprah zostanie wyemitowana dzisiaj.