Marek Raczkowski znany jest ze swoich satyrycznych rysunków oraz wkładania polskiej flagi w psią kupę w programie Kuby Wojewódzkiego. W swojej najnowszej książce pt. Książka, którą napisałem, żeby mieć na dziwki i narkotyki rysownik wyznaje, że regularnie korzysta z usług prostytutek. W zasadzie zachęca też do tego innych i chwali dziewczyny, które wybrały taką ścieżkę kariery. Bo, jego zdaniem, każdy normalny facet płaci za seks.
- Bywam w burdelach. Pokaż mi kogoś, kto nie był. (...) Powiedziałem, że bywam w burdelach, ale jeśli mam się trzymać faktów, to częściej i chętniej zapraszam prostytutki do domu. Czasami tylko, żeby pogadać. O tym, że są wspaniałe, że uszczęśliwiają ludzi takich jak ja. Bo straszne jest to, że większość z nich ma wyrzuty sumienia, że robi coś złego. (...) Ale co one takiego złego robią? Dzięki nim mój mózg produkuje substancje, które sprawią, że mniej wydam na narkotyki. Więc mówię im, żeby przestały się przejmować tym społecznym piętnem - bo one wciąż mają głębokie poczucie potępienia i tego, że są grzesznicami. W większości zresztą to poczucie - o paradoksie - pogłębiają w nich klienci. Bo problemem nie są prostytutki, tylko klienci, to oni są potworami w tym układzie. Gdyby nie klienci, to ten zawód byłby szanowaną i pożądaną wśród kobiet profesją.
Wiele prostytutek to w praktyce niewolnice, ofiary handlu ludźmi, które z pewnością nie rozmawiają i nie sypiają z Raczkowskim dla przyjemności. On nie uważa jednak, że to problem. Zachwala prostytucję jako dobry sposób dla młodych dziewczyn na zarobienie 60 tysięcy dolarów. Mogą sobie dorobić, robiąc przy okazji dobrze rysownikowi:
- Nie uważasz, że korzystając z burdeli, stajesz się częścią aparatu przemocy wobec kobiet?
- Ja prostytutki kocham i szanuję. Mam bardzo zażyłe stosunki z prostytutkami. Sam też posiadam przecież lekkie obyczaje. I właśnie ci tłumaczę, że staram się nie chodzić do burdeli. Raczej zapraszam prostytutki do domu. Zawsze najpierw pytam, czy pracuje z własnego wyboru. Muszę być pewien, że dziewczyna może, kiedy chce, wyjechać z Polski, nikt jej do tej pracy nie zmusza i jest z niej zadowolona. Bo ja przeważnie mam dziewczyny z Ukrainy, zajebiste laski - gdyby jakiś kolega szukał żony, natychmiast bym mu którąś z nich polecił. Jedna z nich ma 29 lat i odłożonych już 60 tysięcy dolarów. Bardzo chce rozkręcić ze mną jakiś biznes. (...) Dla mnie to są bohaterki. Kobiety, które same, ciężką pracą budują sobie przyszłość i dostatek.
Wydawać by się mogło, że znany rysownik, uchodzący za inteligentnego, potrafi zorganizować sobie seks za darmo. Okazuje się, że jednak nie. Cóż, obraca się z pewnością w "show biznesowych" kręgach, w których wszyscy starsi panowie z ambicjami muszą płacić za seks w burdelach.
Polecamy panu Markowi znaną agencję modelek, pewnie dogadałby się z tymi ludźmi: Córka Borysewicza OSKARŻONA O STRĘCZYCIELSTWO!