Ilona Felicjańska, podobnie jak Anna Mucha, nie ma przed nami wiele do ukrycia. W przypadku Muchy w "świeceniu pupą" można dopatrywać się odreagowania traumy po czasach, gdy miała ciut za dużo ciała (zobacz:"Świecę pupą. Moje ciało to narzędzie pracy"). Z kolei Ilona, samotna i upadła celebrytka, której sąd odebrał prawo do opieki nad dziećmi, widzi w tym swoją ostatnią szansę na jakąkolwiek "karierę".
Impuls do rozbierania i szokowania jest u niej tak silny, że czasem nie zdąży nawet pomyśleć, zanim zrzuci ubranie. Potem próbuje grozić pozwami, ale zwykle średnio jej to wychodzi. Zobacz: Felicjańska pozywa za... NAGIE ZDJĘCIA Z PAPARAZZI!
W rozmowie z jednym z dwutygodników modelka wyznała, że tak bardzo lubi pozować do zdjęć, że gotowa jest robić to za darmo. Zapytana, czy rozbiera się dla pieniędzy, czy też dla zabicia czasu, odpowiedziała z właściwą sobie beztroską szczerością:
Jedno i drugie, choć w większości sesji pracuję za darmo. Lubię sesje zdjęciowe, bo to małe plany filmowe. Realizuję w ten sposób niespełnione marzenia o byciu aktorką.
Ilona ostatnio realizuje wiele swoich niespełnionych marzeń. Również to o byciu pisarką. Zobacz: Felicjańska: "Mam niekontrolowany orgazm! JĘCZĘ I GÓWNO MNIE OBCHODZI"