Niedawno pisaliśmy o kulisach finału Miss Polski (zobacz: "Nawet podczas wycieńczających prób nie dostawałyśmy wody!")
. Dziś mamy dla was inną relację, chyba jeszcze smutniejszą, bo dotyczącą wyborów na szczeblu wojewódzkim. Nasza informatorka brała w nich udział w 2005 roku. Do dziś ma dużo złych wspomnień:
Brałam udział w wyborach Miss Polski na szczeblu wojewódzkim w 2005 roku i chciałabym wymazać to jak najszybciej z pamięci. Na wstępie przydzielono nas misski - niby zwyciężczynie z konkursów regionalnych (większość była podstawiona przez pana X z jego agencji modelek) do hoteli, a właściwie do podrzędnego hotelu gdzieś przy trasie szybkiego ruchu. Druga część dziewczyn pojechała do prywatnego domu jednego z organizatorów. Dodam, że ów dom posiadał jacuzzi i saunę. "Modelki" a późniejsze zwyciężczynie, nie kryły swego zachwytu nad tymi wygodami, z kolei my czyli tło konkursu miałyśmy pokoje 4-osobowe z łazienką na korytarzu (dodam, że obleśną). Jak już wspomniałam, dziewczęta z prywatnego domu zgarnęły całą pulę nagród, zaczynając od miss foto przez miss sponsorów kończąc na miss województwa, a my z "hotelu" nic.
Na próbach nie przypominam sobie, żebyśmy dostawały wodę, za to pan choreograf miał zawsze pełną szklankę...wódki, którą szybko opróżniał a następnie napełniał i tak w kółko. Jedynie na co nie moge narzekac to jedzenie, było świetne - jak na karmienie missek schabowy i frytki to strzał w dziesiatkę...
Nie martw się - przed finałem w Warszawie dziewczyny dostały pizzę :)
A teraz dzień finału! - kontynuuje nasze źródło. Podczas przygotowań, gdy robiono mi makijaż, usłyszałam dziwne zdanie (pani makijażystka zapomniała chyba o mojej obecności). Gdy do sali weszła jedna z dziewczyn - mieszkanka miasta, w którym odbywały się wybory, makijażystka wykrzykneła: "Kasiu, umaluj pięknie tę panią, bo to bedzie miss!" Wróżka! Dobrze, że ją pięknie umalowała, bo faktycznie ta została miss.
Dodam jeszcze, że salon, w którym nas malowano, znajdował się jakiś kilometr od sali finałowej, więc woziły nas taksówki. Kiedy godzinę przed naszym wielkim wejściem pani skończyła malować mnie i moją koleżankę, zabrakło dla nas taksówek, makijażystki nagle się zmyły, więc na występ szłyśmy na piechotę. Wyglądałyśmy jak dziwki w tym makijażu na ulicy, wiatr niszczył nam fryzury ale dotarłyśmy po to, by nie zepsuć układu całej gali. Szkoda mi tylko moich rodziców, bo oni byli i tak zachwyceni, a dziś obejrzałam kasetę z wyborów i jestem zła sama na siebie, że jako nastolatka czułam się tak niedowartościowana, że wzięłam udział w takiej żenadzie.
Po ostatnim artykule wyjawiającym kulisy konkursu dostaliśmy mnóstwo podobnych maili od innych uczestniczek konkursu. Najciekawsze opublikujemy w najbliższym czasie, zachęcamy też wszystkie dziewczyny, które wstydzą się mówić o tym, co przeszły, do pisania na donosy@pudelek.pl. Zapewniamy wam 100-procentową anonimowość. Napiszcie, jeżeli spotkało was coś nieprzyjemnego, może inne dziewczyny zastanowią się dwa razy, zanim wezmą udział w takich wyborach, a organizatorzy będą zmuszeni zmienić swoje podejście i zacząć traktować wszystkie uczestniczki z szacunkiem.
Szczególnie chętnie opublikujemy relacje z tegorocznych wyborów.