W lipcu Agnieszka Szulim ogłosiła, że po siedmiu latach związku odeszła do swojego męża, Adama Badziaka. Ponoć obeszło się bez dramatów i prania brudów, a małżonkowie "rozstali się w zgodzie i przyjaźni". Żeby to potwierdzić, spędzili razem święta. Zobacz: Szulim i Badziak spędzili razem święta!
Spekulowano, że przyczyną był fakt, że Agnieszka nie chciała mieć dzieci i myślała głównie o karierze. Badziakowi początkowo taki układ odpowiadał, później jednak doszedł do wniosku, że chciałby mimo wszystko zostać kiedyś ojcem. W rozmowie z Vivą Szulim oczywiście stanowczo temu zaprzecza.
Nie, przyczyną rozstania nie był ani dom za miastem, ani moja rzekoma niechęć do dzieci. Posiadanie dzieci nie jest nadrzędnym celem w moim życiu, ale nigdy też nie mówiłam, że w ogóle nie chcę ich mieć - tłumaczy nowa gwiazda TVN. Oczywiście biorę pod uwagę to, że być może nigdy nie będę mamą i że może będę tego żałować, ale to moje ryzyko. Dzisiaj, teraz, nie ma dla mnie takiego tematu.
Jednocześnie zapewnia, że nie spieszy się z pójściem do sądu:
Nie, ani ja, ani Adam nie złożyliśmy jeszcze pozwu. To się stanie, ale jeszcze nie teraz. Mimo najszczerszych chęci, żeby było inaczej, takie spotkanie na sali sądowej musi być traumatyczne. Liczę na to, że im później, tym łatwiej. Rozwód, póki co, niczego nie zmieni, nie jest nam w tej chwili do niczego potrzebny. Pewnie będzie inaczej, gdy któreś z nas się z kimś zwiąże. Na dobrą sprawę pierwszy raz w życiu jestem sama i jest OK. Nie jestem gotowa na nowy związek. Nie ten czas, nie to miejsce.
Trzymamy kciuki, żeby wystarczyło czasu na życie, karierę w TVN-ie i, może kiedyś, rodzinę.