W poniedziałek Fakty TVN ujawniły film ze spotkania Klubu Gazety Polskiej w Mińsku Mazowieckim. Jego główną atrakcją była naśmiewająca się z posłanki Anny Grodzkiej poseł (która nie pozwala zwracać się do siebie per "posłanka") Krystyna Pawłowicz. Ta sama, która nazwała związki osób tej samej płci są "nietrwałe, jałowe, a społeczeństwo nie ma z nich żadnego pożytku". Dodajmy, że osoba, z której pożytek mamy, to 60-letnia bezdzietna panna. Podczas spotkania mówiła o Grodzkiej, że ma "twarz boksera" oraz "że jak ktoś się nażre hormonów i sobie operacji trochę zrobi, to się stanie kobietą". Wszystko to przy śmiechu zgromadzonych na sali uczestników spotkania. Zobaczcie:
Szef Ruchu Palikota, do którego należy Grodzka, Janusz Palikot, złożył dzisiaj w prokuraturze zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Zdaniem polityków partii Pałwowicz mogła złamać art. 256 Kodeksu karnego, mówiący o tym, że "kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2".
Gdyby prokuratura wszczęła postępowanie i wniosła do sądu oskarżenie przeciwko Pawłowicz, a ten uznałby ją za winną, nie mogłaby sprawować funkcji politycznych - nie mogłaby więc ponownie zostać posłanką. Andrzej Rozenek, rzecznik prasowy RP mówił wczoraj, że nie ukrywa, iż polityków jego partii właśnie taki scenariusz by satysfakcjonował.
Sama Pawłowicz w rozmowie z PAP powiedziała jedynie, że "korzystała ze swojej konstytucyjnie zagwarantowanej wolności słowa" oraz że "nie da się sterroryzować".
Przypomnijmy, jak wcześniej Grodzką poniżył publicznie Janusz Korwin-Mikke. Po jego słowach się popłakała: "BRZYDZI MNIE GRODZKIE!"