Nowy menedżer Britney Spears, Jeff Kwatinetz, zrobił wszystko, co w jego mocy, aby piosenkarka nie zawaliła ważnego występu w klubie LAX. Powstrzymał ją od zerwania umowy i zmusił do pojawienia się na otwarciu klubu.
Zaledwie kilka godzin przed planowanym występem, Britney zadzwoniła do Hotelu Luxor i oznajmiła, że nie zamierza poprowadzić imprezy inaugurującej otwarcie LAX-u. Menedżerowie lokalu zadzwonili do Jeffa, a on obiecał, że wszystkim się zajmie i zmusi ją do wykonania swojej pracy. Zaznaczył przy tym, że to bardzo zły moment na tak nieodpowiedzialne zachowanie. Źródło mówi:
Britney było zupełnie wszystko jedno, ale posłuchała jego rady.
Jednak spóźniła się aż dwie godziny i odmówiła pozostania dłużej niż to będzie konieczne. Nieźle jak na osobę, która planuje swój wielki powrót na scenę.