Postanowiliśmy wrócić (już po raz ostatni) do słynnego koncertu Dody w Łańcucie. To wtedy właśnie dostała zapalniczką w głowę i podobno obraziła publiczność. Nie wracajmy jednak do tych wydarzeń. Napisał do nas nasz czytelnik i jednocześnie fan Doroty, któremu gwiazda podczas koncertu sprawiła ogromną radość. List jest wzruszający, dlatego postanowiliśmy opublikować go w całości:
Jestem osobą niepełnosprawną, na wózku, lecz pomimo mojej sytuacji jestem bardzo aktywnym fanem Dody. Koncert w Łańcucie był już trzecim, na którym byłem.
Dzięki uprzejmości ochrony, a raczej jednego bardzo miłego ochroniarza (jeśli kiedykolwiek to przeczyta, to bardzo serdecznie go pozdrawiam), jako jedyny mogłem stać przed barierkami. Zaskoczyła mnie sytuacja podczas piosenki "Szansa". Doda jak na każdym koncercie zeszła ze sceny, aby podać ręce fanom. Po podaniu rąk podeszła do mnie i mnie przytuliła. Bardzo byłem zdziwiony, ale i szczęśliwy.
Pomyślałem że wam to napiszę, bo jest ostatnio dużo ataków na Dodę, a ona naprawdę jest fajną dziewczyną która ma za sobą dużo przykrych doświadczeń (na wózku też jeździła). Myślę że dobrze byłoby opublikować to, co napisałem, aby ludzie też spojrzeli na nią z innej strony.
Miło słyszeć, że Doda potrafi sprawić komuś bezinteresownie radość (nie było to na pewno zagranie "pod publiczkę", nikt nie mógł przecież zobaczyć zasłoniętego przez tłum stojących fanów chłopaka na wózku).