Po niedawnym wypadku Dorota Rabczewska musiała zwolnic drastycznie tempo swojego życia. Nic dziwnego - jest przecież po poważnej operacji kręgosłupa. Super Express opublikował wywiad z piosenkarką, w którym dzieli się ona swoimi przemyśleniami dotyczącymi wydarzeń ostatnich dni i nie tylko...
Doda twierdzi, że problemy ze zdrowiem pozwoliły jej spojrzeć z dystansem na wiele rzeczy:
Przez smutek, troski i ból zdobywa się mądrość, aby docenić to, co przyjdzie później. Ja teraz potrafię się cieszyć, że jest ładna pogoda, że mogę dwa kroki zrobić. Cieszą mnie proste rzeczy, nad którymi wcześniej nigdy się nie zastanawiałam.
Opowiada też, że przed operacją długo i żarliwie się modliła:
Do pokoju w szpitalu przyszedł ksiądz i dał mi trzy obrazki z wizerunkami: papieża, Jezusa i patrona chorych. Rozłożyłam sobie te obrazki, a obrazek papieża zabrałam ze sobą, w kieszeni szlafroka, na operację. Jestem osobą wierzącą i wiem, że nic nie dzieje się bez przyczyny.
Zmarły papież jest dla Dody osobą szczególną. Jak przyznała:
W dzień śmierci papieża napisałam piękną piosenkę „Znak pokoju” i była w tym ręka boża. W rocznicę śmierci Jana Pawła II miałam wypadek, zaczęły się problemy z kręgosłupem. (...) Podziwiam go za wielkoduszność, szlachetność i za nieograniczoną dobroć. To wzór dla mnie od wielu lat.
Co prawda jak dotąd, nikt o tym nie wiedział ani tego nie zauważał, ale kto wie, co nas jeszcze czeka. Chociaż na pytanie redakcji, czy porzuci skandalizujący image, przestanie pokazywać biust i używać wulgaryzmów, Doda odrzekła:
A jakie to ma znaczenie?! Ja pani mówię, że zrozumiałam, jak ważne jest zdrowie, a pani mnie pyta o takie rzeczy?! Co moja osobowość ma do przemiany?!
Cóż, cieszymy się z szybkiego powrotu do zdrowia i z tego, że Doda nie zamierza zmienić się teraz w swoją nie używającą wulgaryzmów i ugrzecznioną wersję. Co to by była za Doda?