Nie możemy oprzeć się wrażeniu, że Maria Wiktoria Wałęsa zaczyna swoim zachowaniem przypominać Britney Spears.
Jeszcze kilka miesięcy temu oglądaliśmy szczupłą dziewczynę, tańczącą w Tańcu z gwiazdami. Teraz bywalcy klubów (oraz czytelnicy tabloidów) mają wątpliwą przyjemność podziwiać tę samą dziewczynę, sporo grubszą, wychodzącą z trudem z imprez, na których jest przyjmowana jakby kimś była, chociaż jej kariera tak naprawdę nawet się nie zaczęła.
Britney jest od Wałęsówny o tyle lepsza, że kiedyś coś znaczyła.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.