Doda obraziła niedawno na swoim blogu dwie kobiety pracujące na warszawskim lotnisku Okęcie. Nie miały one do tej pory szansy na obronę i przedstawienie swojej wersji wydarzeń. Dorota nazwała jedną z nich "brzydką, złośliwą, starą pindą, której mąż nie zrobił dobrze" (zobacz)
. Twierdziła, że kobieta ta złośliwie nie wpuściła jej na pokład samolotu. Oto, jak tłumaczy sprawę obrażona Monika Piasek:
Nazywam się Monika Piasek. Mam 31 lat. Czy jestem stara? Według naukowców młodosc kończy się w 36. roku życia, potem zaczyna się wiek dojrzały. Stara więc nie jestem. Czy jestem brzydka? Nie mnie to oceniać. Jednym podoba się Dorota R. innym Monika P. Może jestem wredną pindą? Tego nie będę komentować. Jestem z moim mężem od 8 lat, a od 6 jesteśmy małżeństwem. Mamy 1,5-roczną córkę Maję. Jestem w 100% pewna, że jej ojcem jest mój ukochany mąż. Choć może teraz zażąda testów potwierdzających ojcostwo.
W mojej firmie pracuje ponad 1000 osób i niewiele jest takich ,które mogą zadecydować, czy ktoś odleci samolotem czy nie. To jest przywilej służb celnych, straży granicznej i przedstawicieli linii lotniczych. Moje "widzimisię" nie ma tu nic do rzeczy. W moim i moich współpracowników interesie jest wręcz to, aby wszyscy odlecieli jak najszybciej. Jak widać na załączonym obrazku pasażer, który nie odleci o czasie to wściekły pasażer. A teraz konkrety:
Odprawa zamykana jest 30 minut przed odlotem, a Pani Dorota R. pojawiła się 15 minut przed odlotem. Pasażerowie odjeżdżali spod portu, bagaż był załadowany. Choćbyśmy stanęli na głowie, nic nie można było zrobić. Pani Dorota R. powiedziała, że poprzedniego dnia była jeszcze później i zabrano ją na rejs (ciekawe, można to chyba sprawdzić). Odpowiedzialam: "Wczoraj było ok a dziś jest już za późno". I rozpętała się burza. Moja kierowniczka opisana w blogu pracuje już od prawie 30 lat (patrząc na nią, trudno w to uwierzyć). Jest świetnym fachowcem i nie można jej zarzucić błędów i "faszystowskich metod pracy"! Poza tym naprawdę nie ma wielkiego tyłka. Na koniec podziekowania. Dla tych, którzy mnie bronią. Myślałam, że nie pozostawicie na mnie suchej nitki, a tu proszę. I jeszcze takie przemyślenie. Gwiazdy narzekają, że są zaszczute przez dziennikarzy i paparazzi. A co może zwykły czlowiek atakowany i obrażany przez gwiazdę?
Może napisać do Pudelka (donosy@pudelek.pl)
. Zawsze chętnie przedstawimy rację drugiej strony. Zapewniamy cię, Moniko, że po przeczytaniu twojego oświadczenia na naszej stronie, Dorota zdenerwuje się bardziej niż wtedy na lotnisku. To zawsze jakaś satysfakcja.