Daniel Radcliffe, odtwórca głównej roli Harry’ego Pottera bał się, że dostanie erekcji w czasie kręcenia swojej pierwszej w życiu sceny erotycznej! Wszystkiemu winna jest koleżanka z planu - śliczna Teresa Palmer.
W wywiadzie dla brytyjskiego The Guardian 18-letni aktor wyznał: Teresa jest piękna, więc naprawdę miałem się czego bać. Ale na szczęście całowanie się przed kamerą nie jest ani trochę podniecające, niezależnie od tego, jak bardzo druga osoba cię pociąga. Otacza was banda ludzi gadających o zbliżeniach, oświetleniu i ostrości, to wszystko nabiera "technicznego" charakteru. A słowo "techniczny" nijak nie kojarzy mi się z dobrymi przeżyciami seksualnymi.
Pomimo tych obaw, aktor świetnie się bawił kręcąc sceny "nieporadnego" seksu:
Kocham tę scenę! Była tak nieporadna. Ten całkowity brak koordynacji, kiedy dziewczyna prosi bohatera, by jednocześnie całował ją w szyję i pieścił sutki. To tego rodzaju pierwszy raz, kiedy zadajesz sobie pytanie: "Co zrobię z tą ręką? A co z tamtą?" Próba zgrania tego wszystkiego to koszmar. Ta scena seksu jest totalnie nie-seksy. Jest niezdarna i słodka zarazem.
Nic nowego. Daniel nadal stara się wszystkich przekonać, że naprawdę uprawia seks.