Agnieszka Włodarczyk przestała urkywać swojego chłopaka. Pokazała go z dumą na okładce nowej Vivy. Udzieliła też razem z nim długiego wywiadu, w którym Jakub Sićko tłumaczy między innymi, że... nie jest gangsterem. Oboje twierdzą zaś, że zostali do tego zmuszeni:
Zostaliśmy do niego [wywiadu] zmuszeni serią domysłów, polowaniami paparazzich - tłumaczy Agnieszka. Nie mamy prawa być szczęśliwą parą z tęczą nad domem. Trzeba dorabiać jakieś mrożące krew w żyłach historie w stylu: ona go zdradza, jest hazardzistką, wyrodną córką, a on utrzymankiem i narkomanem albo gangsterem.
Ale trzeba przyznać Agnieszko, że jeździsz Range Roverem, a twoja mama pracuje jako statystka za 50 złotych dziennie (zobacz: Włodarczyk nie pomaga mamie)
. Od czasu upublicznienia sprawy mamy Tomka Kammela faktycznie wydajesz się być jednak całkiem w porządku.
Agnieszka potwierdza też to, o czym pisaliśmy. Kuba nie żyje na jej koszt, wręcz przeciwnie - jest bardzo zamożny, wozi ją samochodem za pół miliona, ma nawet jacht. Włodarczyk przyznaje też, że pomógł jej spłacić długi i że to ona była jego utrzymanką:
Kiedy się poznaliśmy, akurat byłam bez pracy. Kuba utrzymywał mnie przez półtora roku. Miałam straszne długi, on mnie z nich wyciągnął.
Trzeba przyznać, że ich miłość miała dobre warunki, żeby zakwitnąć:
Przypadkiem trafiłam do Kuby na jacht. Gadaliśmy, żeglowaliśmy, piliśmy wino i coś zaiskrzyło.