Nasza informatorka donosi, że Marcin Meller czerpie pełnymi garściami z tego, że ze względu na znaną, "medialną" twarz, mało kto ośmiela się zwracać mu uwagę.
Około 11 przyleciałam na lotnisko Okęcie - wspomina. Jak zwykle do taksówek była straszna kolejka. W pewnym momencie podszedł pan Marcin Meller i trzymając się z tyłu czekał na odpowiedni moment. Gdy podjechała taksówka, Meller zręcznym ruchem wyminął dziewczynę, która długo czekała na swoją kolej i wsiadł do środka. Miał przy sobie tylko bagaż podręczny, więc nie było mu trudno. Obładowana bagażami dziewczyna nie miała szans.
Marcin Meller zaprezentował wzorzec zachowania nie rozumiany na Zachodzie, taki najniższy poziom cwaniactwa, który w Polsce jest niestety normą.