Nadzieja, że w tej edycji nie zobaczymy męczącej nad wyraz poczucie dobrego smaku pary prowadzacych, okazała się płonna. Zatem nadal zły sen stylistów - Kasia Cichopek oraz papierowy Krzysztof Ibisz nie ułatwią widzom i tak trudnego zadania.
Wczorajszy program był niejako "zajawką" i wprowadzeniem nas do tego, co będzie się działo w polsatowskim show w najbliższych tygodniach. Prezentacja mozliwosci 13 uczestników wypadła bardzo nierówno. Piotr Polk i jego Bayla trąciła nieco manierą prowincjonalnego dancingu. Aleksandra Woźniak raz jeszcze udowodniła, że jej atutem są nogi nie zaś talent estradowy.
Joanna Trzepiecińska, aktorka już dojrzała i o ugruntowanej pozycji, zaprezentowała ciepło, brak pretensjonalności i zapowiedź niezłego stylu. Oby. Jakub Tolak niczym w Klanie - drewniany, choć ruchliwy i z pewnym talentem wokalnym. Równie bezbarwnie, ale dodatkowo z brakiem poczucia frazy i rytmu zaśpiewała Katarzyna Zielińska. Żałuję Eweliny Flinty zostało okaleczone i faktycznie żałowaliśmy, że musimy tego słuchać. Dariusz Jakubowski lepiej jednak wypadł jako Struna w Ekstradycji - tu raczej ze strun głosowych pociechy dla niego, a tym bardziej dla nas, nie bedzie.
Zaskoczył in plus Mikołaj Krawczyk niezłą barwa głosu, poczuciem rytmu i frazy. Podobnie Patrycja Kazadi obiecuje wiele w przyszłych odcinkach. Tylko kto z niej zrobił jarmarczną, "rubensowską" Barbie? Żywiołowo zaprezentowała się Joanna Liszowska, choć nie wiem, czy większą odwagę wykazała ubierając się w kusą spodniczkę, czy spiewając. Joasia zapewne dla wielu jest największą gwiazdą tej edycji, więc wymagać się będzie od niej wiele.
Głos Kasi Sowińskiej jest pewną rewelacją, nikt nie podejrzewał drobnej modelki lekkich obyczajów o tak niski tembr głosu. Gracji na scenie "Kasi 3000" nieco jeszcze brakuje, choć dobrze, że nie przenosi ona do programu swojej maniery z MTV (pokazywanie majtek, sprośne żarty).
Stawiamy, że Sowińska niezrozumiała przez starszych widzów (w końcu to program dla kobiet po 30-tce spoza dużych miast, tak?) odpadnie szybko. Za to wróżymy karierę Liszowskiej, której lekko otyła seksualność nie budzi u tych kobiet niepokoju i zazdrości.