Nasza informatorka donosi, że do wypadku Dody doszło nie tylko z winy kierowcy TIR-a, który zbiegł z miejsca zdarzenia. Jej ochroniarz jechał ponad 100 km/h, a w miejscu, w którym o mały włos nie zginęli jest ograniczenie do 50 km/h.
Doda była wściekła i wyzywała kierowcę, że mało ich nie pozabijał! - donosi nasze źródło. Gdyby jechał z mniejszą prędkością, nie doszłoby do wypadku. Jest tam ograniczenie prędkości do 50 km/h a on jechał ponad 100. Wszystko działo się około 3 w nocy. Później po Dodę przyjechał mercedes, którym wróciła do Warszawy, a jej samochód został odcholowany na łódzki parking.
Przypomnijmy: DODA MIAŁA WYPADEK! ZDJĘCIA!
Za informację dziękujemy Magdzie K.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.