Do zaplanowanej na najbliższą środę licytacji wyposażenia należącej do Marty Grycan cukierni na warszawskich Nowolipkach pozostało niewiele czasu. Jak już pisaliśmy, jeśli celebrytka zdąży uregulować zaległości płatnicze wobec wspólnoty, od której wynajmuje lokal, sprawa może jeszcze rozejść się po kościach. Na razie jednak na to się nie zapowiada. Jak informuje Fakt, promująca się na bankietach Grycan nie ma skąd wziąć pieniędzy, a teść-milioner z pewnością jej nie pomoże.
Zbigniew Grycan, twórca "lodowego imperium" nigdy nie ukrywał, że medialne ambicje synowej to dla niego wstyd i obciach.
Ani ja ani moja żona nigdy nie stawialiśmy sobie za cel tworzenia szumu medialnego wokół naszej rodziny - powiedział kilka miesięcy temu. Jest nam on niepotrzebny.
Jak potem odkryły tabloidy, jest to tylko po części prawda. Obecna żona Zbigniewa Grycana nie miałaby bowiem nic przeciwko "szumowi medialnemu" wokół swojej osoby. Próbowała nawet zrobić karierę, nagrywając własny internetowy program kulinarny, jednak nie odniosła sukcesu. Osoby z otoczenia rodziny sugerują nawet, że jest zazdrosna o karierę Marty i nastawia męża przeciwko rodzinie najstarszego syna. Trzeba przyznać, że to się rzeczywiście udało. Adam Grycan został przez ojca wydziedziczony, a cały majątek przejmą jego trzy przyrodnie siostry.
Jakiś czas temu Marta prosiła męża, by zwrócił się o pomoc finansową do ojca, ale on się opierał. Twierdził, że to i tak nic nie da - mówi osoba zaprzyjaźniona z rodziną. Adam Grycan jest dość dumnym człowiekiem i na pewno nie przyznałby się przed ojcem do jakichkolwiek problemów finansowych. Ojciec nie akceptuje jego stylu życia ani sposobu prowadzenia biznesu. Nigdy też nie znalazł wspólnego języka z synową.
Niestety niechęć do synowej przeniosła się chyba także na wnuczki. Kilka miesięcy temu dziadek jednym podpisem na kontrakcie mógł zrealizować ich marzenia o własnym reality show. Nie zrobił tego jednak. Trudno się spodziewać, że teraz uratuje ich mamę przed bankructwem i końcem kariery w biznesie.
Zastanawiacie się, jak bankrutującą Grycan stać na wciąż nowe "kreacje" dla siebie i córek, w których pozują na bankietach? Może na to właśnie wydała ostatnie pieniądze?