Jak już pisaliśmy, relacje Zbigniewa Grycana, jego drugiej żony oraz syna Adama i jego znanej żony Marty, nie należą do szczególnie ciepłych. Senior rodu nigdy nie ukrywał, że nie zachwyca go styl życia celebrytki. Pisząc testament, postarał się więc, by po jego śmierci synowi i jego dorodnym córkom nic się nie dostało. Cały majątek odziedziczą dzieci z drugiego małżeństwa. Jak twierdzą wtajemniczeni, na tę trudną sytuację wpłynęła niechęć drugiej żony Zbigniewa, Elżbiety Grycan, do pasierba. Oliwy do ognia dolała Marta, której udało się wystarać o własny program cukierniczy. Jak się okazuje, Elżbieta Grycan także nie miałaby nic przeciwko temu, by spróbować swoich sił w telewizji, nawet przez jakiś czas amatorsko nagrywała internetowy program kulinarny, jednak nie cieszył się on popularnością.
W tej sytuacji raczej trudno się dziwić, że na wielkim przyjęciu z okazji 60. urodzin Elżbiety Grycan przy rodzinnym stole zabrakło Adama i Marty. Zresztą akurat w tym czasie nie mieli oni głowy do przyjęć, bo gorączkowo poszukiwali pieniędzy, koniecznych do spłaty długu wobec wspólnoty mieszkaniowej i uniknięcia w ten sposób licytacji komorniczej.
W końcu Adam Grycan, wiedząc, że proszenie ojca o pożyczkę nic nie da, zdobył pieniądze od bogatych znajomych. W czasie, gdy synowej groziła licytacja, starsi Grycanowie świetnie bawili się na przyjęciu. Jak informuje Fakt, podano m.in polędwicę w sosie z czerwonego wina i krewetki.
Co ciekawe, mimo poważnych problemów finansowych Martę wciąż stać na bardzo drogiego fryzjera...