Britney Spears nie ma ostatnio zbyt wielu powodów do dumy. A jednak przez głupią pychę marnuje swoje szanse powrotu na scenę. Sławny producent Timbaland ujawnił, że arogancja piosenkarki zniszczyła projekt nowej płyty. Spears mogła nagrywać z Justinem Timberlakem, ale odmówiła.
Producent skarży się, że Britney stała się zbyt zarozumiała. Właściwie bez powodu odrzuciła ofertę wspólnego nagrywania, powiedziała:
Nie będę pracować z Justinem. Nie. Mogłabym, ale nie będę.
Jak mówi Timbaland:
Britney potrzebuje pomysłu na swój powrót na scenę. Nie ma zespołu. Powinna nagrywać z Justinem. Wtedy prasa pisałaby o niej, miałaby nagłówki w stylu: "Wróciła do dawnego chłopaka i razem są w czołówce."
Woda sodowa uderzyła jej do głowy. Britney traktuje nas jakby chciała powiedzieć: "Odwalcie się ode mnie. Nie potrzebuję was" - Timbaland nie kryje rozgoryczenia.
Czy jest jeszcze możliwość załagodzenia sytuacji? Timbaland twierdzi, że Britney nadal może wszystko naprawić. Wystarczy, że zastanowi się nad sobą:
Powinna nabrać pokory. Zadzwonić do mnie i powiedzieć "przepraszam". Jeśli przeprosi i powie, że nie miała racji, na pewno ponowię swoją propozycję. To wszystko, tak niewiele potrzeba..