Małżeństwo z pochodzącą z Białegostoku Katarzyną Gwizdałą, która w sytuacjach publicznych kreuje się na światową "Kate Rozz", znacznie ochłodziło relacje Piotra Adamczyka z Pawłem Delągiem, który poznał celebrytkę w szkole Lee Strasberga w Nowy Jorku. Adamczyk jest tak chorobliwie zazdrosny, że... zerwał znajomość z kolegą. Zobacz: Adamczyk przestał rozmawiać z Delągiem! JEST ZAZDROSNY?
Na tym jednak nie koniec. Jak informuje tygodnik Rewia, Gwizdale udało się także zrujnować przyjaźń Adamczyka z... Tomaszem Karolakiem.
Obaj aktorzy od dawna wymieniają się koleżeńskimi przysługami. Kiedy podczas zawodów triathlonowych Adamczyk zasłabł, Karolak zatrzymał się, by go ratować, chociaż wiedział, że przez to traci szanse na zwycięstwo. W rewanżu Adamczyk zagrał w należącym do Karolaka teatrze Imka. Za darmo.
Kiedy jednak okazało się, że Dwójka zwolniła Gwizdałę jeszcze przed startem drugiej edycji The Voice of Poland, Adamczyk zwrócił się do przyjaciela z prośbą, by załatwił jaj jakąś rolę. Karolak bez namysłu odmówił. Uznał, że reputacja jego teatru jest ważniejsza niż aktorskie ambicje żony kolegi, która nie ma ponoć za grosz talentu.
Dał mu jasno do zrozumienia, że nie wyobraża sobie współpracy z jego żoną - pisze tygodnik. Podobno pani Kate wyjątkowo źle wypada nie tylko przed kamerami, ale również na deskach teatralnych. Znana jest także z chimerycznego charakteru oraz pedantycznego podejścia do wyglądu. Pozostali aktorzy ani myślą grać na jednej scenie z amatorką. Nawet dla przyjaciela Tomasz Karolak nie mógł zaryzykować rozpadu zespołu lub pogorszenia atmosfery w teatrze. Dosyć miał ostatnio kłopotów.
Sytuacja jest więc dość niezręczna. Adamczyk ma żal do Karolaka, ze odmówił jego prośbie, Karolak zaś, że przyjaciel w ogóle go o coś takiego poprosił. Prawdziwych przyjaciół poznaje się w końcu między innymi po tym, że wiedzą, o co nie wypada prosić.