Zastanawialiście się kiedyś, na jakie strony politycy wchodzą w czasie pracy? Okazuje się, że głównie... rozrywkowe. Przynajmniej w Wielkiej Brytanii. Tamtejszym mediom udało się dotrzeć do informacji, jakie adresy są wpisują najczęściej na służbowych komputerach. Hitem okazuje się być serwis Out Of Town Affairs - portal erotyczny dla osób poszukujących okazji do zdrady poza miejscem zamieszkania...
Brytyjscy politycy korzystają z usług strony, na której za kilkadziesiąt funtów abonamentu można czytać ilustrowane ogłoszenia erotyczne i umawiać się wybranymi dziewczynami. W ciągu sześciu miesięcy członkowie parlamentu połączyli się z Out Of Town Affairs ponad 52 tysiące razy. Oczywiście w czasie pracy. Używają do tego służbowych komputerów należących do Izby Lordów i Izby Gmin.
W niektórych miesiącach politycy logowali się na erotycznej stronie ponad 289 razy dziennie. Przykładowo w grudniu, tuż przed Gwiazdką, niewierni małżonkowie odwiedzali portal w godzinach urzędowania nawet częściej niż oficjalne strony brytyjskiego ministerstwa skarbu i edukacji. Zadaniem właściciela bijącego rekordy popularności portalu na pewno takiej ilości wejść nie generuje jedna lub kilka osób, ale cała grupa polityków. Od pół roku adres strony dla szukających skoku w bok wpisywano w wyszukiwarki w brytyjskim parlamencie co najmniej... 7 tysięcy razy miesięcznie.
Do informacji udało się dotrzeć dziennikarzom w banalny sposób. Poproszono o wykaz pięciuset najczęściej odwiedzanych z parlamentarnych komputerów adresów internetowych. Wtedy okazało się, że numerem jeden jest strona Out Of Town Affairs. Poza tym grają też nałogowo w gry - przede wszystkim w FarmVille, Fairyland i Mafia Wars...
Ciekawe, na jakie strony wchodzą polscy politycy w trakcie pracy w Sejmie. Macie jakieś typy?