Pierwszą polską celebrytką, która pochwaliła się, że wstrzykuje sobie w twarz jad kiełbasiany, była Anna Popek. Drugim największym propagatorem botoksu był Tomasz Jacyków, który wiadomo jak wygląda i nie zachęca raczej do używania, czy robienia niczego, czym się zachwyca. Gwiazdy podchodzą dzisiaj do kwestii medycyny estetycznej bardzo ostrożnie i przyznają jedynie, że "próbowały" różnych środków. Napompowane, "użądlone" usta to oczywiście tylko efekty "diety".
Z innego założenia wyszła Dorota Naruszewicz, do niedawna gwiazda Klanu. W najnowszym wywiadzie wyznała, że regularnie wstrzykuje sobie w twarz jad kiełbasiany i jest bardzo zadowolona z efektów.
Lubię botoks i stosuję go od 4 lat. Służy mi. Polecam gorąco, oczywiście, w umiarkowanych ilościach - powiedziała na łamach Świata seriali.
Przekonuje także, że Nicole Kidman, która jest chyba uzależniona od strzykawek, wcale nie wygląda tak źle, jak się wszystkim wydaje.
Nie przeszkadza mi nawet jej nabotoksowane czoło. Z ustami przesadziła, ale i tak ją uwielbiam. To wybitna aktorka i jej talent przebija się nawet przez to.
Wygląda na to, że łatwo się do tego przyzwyczaić. Pytanie, czy talent Naruszewicz przebije się przez czoło "poprawione" wstrzykiwaniem jadu. Przypomnijmy, co o tym mówiła sama Nicole Kidman: "Jestem całkowicie naturalna. Próbowałam dawno temu botoksu"
Jak oceniacie efekty "poprawiania" twarzy polskiej aktorki?