Kasia Cichopek i Marcin Hakiel w rozmowie z dziennikarką Super Expressu starają się podtrzymać zanteresowanie mediów, zdradzając "sekrety swojego związku". Tabloid tytułuje to na pierwszej stronie "O rodzinie i seksie" ale w samym tekście seksu jak na lekarstwo. Dowiadujemy się, że para kupiła mieszkanie i psa, ślub na razie jest w fazie planów:
Jeszcze nie teraz. Teraz mamy swoje pięć minut, jest dla nas dobry czas. Nierozsądnie byłoby tego nie wykorzystać - tłumaczy Cichopek tabloidowi. Hakiel chciałby mieć dzieci, co najmniej dwójkę, ale na razie Kasia stosuje antykoncepcję. Jaką - nie wiadomo, wiadomo tylko, że nie plasterki, bo nie pasują do postaci, którą gra w telenoweli M jak miłość, a poza tym "są nieestetyczne".
Cichopek zapewnia, że ciągle otrzymuje propozycje rozbieranych sesji od obu polskich magazynów dla panów, ale deklaruje, że nic z tego nie będzie. Inną sprawą jest reklama bielizny, bo "tę reklamę zrobiłam dla pań a nie dla panów. Dodam, że poprosiłam, żeby niczego nie retuszowali".
Oboje zgodnie zapewniają, że nie żyją rozrzutnie, wakacje lubią spędzać na Mazurach i nie szaleją z wydawaniem pieniędzy, nastawiając się raczej na inwestycje. Zaprzeczają także pogłoskom, że Hakiel zdominował Cichopek i dlatego odbiera jej telefony:
Odbieram Kasi telefony nie dlatego, że jak mówią, przejąłem nad nią władzę. Przekierowałem Kasi telefon na mój, bo po prostu ja umiem powiedzieć nie, a ona nie.
Wyjaśniają tekże sprawę sutka, który "wyszedł" zza sukienki Kasi w czasie tanecznej Eurowizji: Prawda jest taka, że zdarzyło się to podczas prób. Ktoś z polskiej ekipy zrobił potajemnie zdjęcie, a potem je sprzedał.