"Zaciśnięcie pasa" w domu Grycanów powinno nastąpić wcześniej, niż zakładali. Jak już pisaliśmy, cukiernię Marty na warszawskich Nowolipkach udało się ostatecznie uratować od bankructwa dzięki temu, że mąż celebrytki zadłużył się u swoich bogatych znajomych. Z czegoś jednak trzeba im będzie oddać dług, a także zacząć płacić regularnie czynsz, bo inaczej sytuacja się powtórzy. Grycan liczyła na to, ze odkuje się dzięki programowi stacji TLC _**Polski turniej wypieków**_. Marta zarabiała w nim za dzień pracy 6 tysięcy złotych. Nic dziwnego, że nie mogła doczekać się drugiej edycji. Jednak TLC ostudziła jej zapał. Program prawdopodobnie skończy się na jednej serii.
Wiosenna ramówka wchodzi lada moment - mówi w rozmowie z tabloidem pracownik stacji. Gdyby program miał być kontynuowany, juz dawno powstawałyby do niego zdjęcia, a nic takiego nie ma miejsca.
Na otarcie łez powiedziano celebrytce, że nic jeszcze nie jest przesądzone, bo wprawdzie program nie wróci na wiosnę, ale kto wie, może kiedyś... Ostateczna decyzja w tej sprawie ma zapaść w wakacje.
Podczas gdy Grycanka została na lodzie, jej współprowadzący, Piotr Gąsowski upchnął syna w TVN, a partnerkę w Polsacie, zaś sam poprowadzi w tej stacji powracający po latach na antenę program Kalambury.
Lata doświadczeń i kontakty w branży procentują.