Kot Gustaw z serialu M jak miłość musiał niestety zakończyć karierę w show biznesie, zanim się na dobre rozpoczęła. Jak informuje Super Express, stało się to z winy Katarzyny Cichopek. Początkowo zachwyciła się kotem i zaczęła go głaskać, niestety jednak okazało się, że ma alergię na jego sierść.
_**Grałam z nieprzewidywalnym kotem Gustawem, który ciągle uciekał**_ - żali się Kasia na swoim blogu. A ja dowiedziałam się, że jestem na niego uczulona i make up walczył w moimi czerwonymi oczami.
Mimo że produkcja wiązała wielkie nadzieje z obecnością kota, który miał urozmaicić i "ocieplić" scenariusz, konieczne było wyrzucenie go z pracy.
Pobyt kota na planie bardzo utrudniał pracę Kasi, bo ciągle łzawiły jej oczy - zdradza w rozmowie z tabloidem osoba z produkcji serialu. Zdecydowano, że kot wystąpi tylko w jednym odcinku. Zdrowie naszych aktorów jest najważniejsze.
Życzymy Kasi, żeby poszło jej równie dobrze jako "projektantce ubrań".