U Wiśniewskich jak zwykle wesoło. Marta Wiśniewska, zwana Mandaryną, oskarżyła wczoraj za pośrednictwem Facebooka swojego byłego męża o kradzież domeny Mandaryna.com. Pod tym adresem znajdowała się niegdyś jej oficjalna strona. Michał postanowił to zmienić. Po wpisaniu go w wyszukiwarkę można było zobaczyć witrynę internetowego kasyna z jego uroczym zdjęciem i napisem: "Rzucam wam wyzwanie!" Czy są to również słowa skierowane do Marty?
Tak wyglądało to jeszcze wczoraj. Dziś bowiem pod oficjalnym adresem Mandaryny znajduje się już strona Ich Troje... Czyżby Michał uznał, że jednak trochę przesadził?
Wiśniewski jest właścicielem domeny, którą kilka lat temu "kupił Mandarynie". Jednak przez cały ten czas, oprócz podpięcia pod nią przez pewien czas strony walczącej o prawa dla samotnych ojców, adres kierował do informacji na temat piosenkarki. Michał uważa się za właściciela domeny i odpowiada na zarzuty o kradzież. Na jego profilu pojawił się następujący, jak zwykle mało zrozumiały wpis:
Artystka, która zajęła 2 miejsce na festiwalu w Sopocie w 2005 roku oskarżyła mnie OFICJALNIE o kradzież domeny, która nigdy do niej nie należała. Nawet fani tej pani powinni zauważyć, że nie korzystali z tego dobrodziejstwa choć ja przez lata za nią płaciłem. Umieszczone zostało tam tylko zdjęcie nowego projektu pt. nowy singiel czyli "byle co po angielsku"?
Wiśniewski nie tylko nie widzi niczego nieeleganckiego w promowaniu serwisu pokerowego pod adresem Mandaryny, ale wytyka też żonie numer dwa, że przez nią o sprawie dowiedzą się ich dzieci... Twierdzi, że to ona wciąga je w kolejną patologiczną awanturę:
A bezprawne oskarżenie o kradzież to już inna sprawa. To jest karalne. Jeszcze gorszą sprawą jest nazywanie ojca swoich dzieci złodziejem. Na nieszczęście dzieci już korzystają z Facebooka. I to chyba jest najgorsze.