Jak już pisaliśmy, ekipa filmu Last Minute, nakręconego za pieniądze załatwione dzięki prezesowi Giełdy, z jego kochanką w roli głównej, przygotowuje sie do premiery okrytego złą sławą obrazu. Mimo że ostatecznie zmieniono tytuł z Klątwy faraona, żeby nie kojarzył się z aferą, z pewnością nie będzie łatwo zachwycić recenzentów. Zanosi się na kolejną nieśmieszną polską komedię. Jej reżyser nakręcił wcześniej Ciacho - jeden z najbardziej żenujących polskich filmów. Aktorzy wstydzą się chyba do dzisiaj, że w nim zagrali.
Ekipa z pomocą tabloidów próbuje więc rozkręcić akcję reklamową, udostępniając "plotki z planu" o tym, że na przykład Wojciech Mecwaldowski zarabiał mniej niż rekin, albo że wszyscy aktorzy tak się pokochali, jakby byli jedną wielką rodziną.
Wojtek gra w Last Minute mojego ojca - wyznaje w dzisiejszym Super Expressie Klaudia Halejcio. Najlepszym dowodem na to, jak wszedł w tę rolę jest to, że poza planem także okazywał mi dużo takiego ojcowskiego wsparcia.
Klaudia zapewnia także, że plotki o trudnym charakterze Mecwaldowskiego są przesadzone.
Wymagający i skupiony? Zawsze - chwali aktora. Praca z kimś takim to z jednej strony przyjemność, a z drugiej wyzwanie, bo kiedy widzę to ogromne zaangażowanie, pasję i talent to momentalnie wymagam od siebie jeszcze więcej.
Jego "pasja" będzie z pewnością widoczna w tym filmie. Wybierzecie się do kina, żeby wspomóc karierę "kochanki roku", Anny Szarek?