Gazeta Wyborcza zabrała się w ostatnich dniach za obronę słynnej kryminalnej celebrytki, miłośniczki jazdy konno i rozbieranych sesji zdjęciowych, Katarzyny Waśniewskiej. Młoda mama, która według prokuratury rzuciła swoim półrocznym dzieckiem o ziemię, a potem, gdy zobaczyła, że nie umarło, dusiła je gołymi rękami "przez 3 do 4 minut", jest zdaniem gazety niesprawiedliwie krytykowana w konkurencyjnym Fakcie i Super Expressie. Tabloidy publikują bowiem mało rzetelne, ostre wypowiedzi znanych psychologów, nazywających ją "seksualną wampirzycą", "wybuchową psychopatką" czy osobą z "problemami erotycznymi". To zdaniem Wyborczej krzywdzące dla tej młodej dziewczyny.
Rzeczywiście, tabloidy i psychologowie robią z niej miazgę. Ale czy zasłużyła sobie na miłe traktowanie?
Na pewno są zupełnie niedopasowani psychicznie. Ona aktywna, wybuchowa psychopatka, on introwertyczny i spokojny. Katarzyna nie rozumiała, że przecież wiele małżeństw ma problemy erotyczne. Zamiast próbować wspólnie rozwiązać je w sypialni, zrzucała całą winę na partnera. To bardzo do niej podobne. Można powiedzieć, że matka Madzi to seksualna egoistka - oceniał w Fakcie dr hab. Zbigniew Nęcki z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Wyborcza uznała, że to dobra okazja do walki o rzetelność i opublikowała długi wywiad z jej obrońcą, który przekonuje, że "jego klientka się pogubiła", dusząc dziecko, a "każdy ma prawo do błędów" i przekonując, że "to nie jest proces czarownicy".
Jego klientka po morderstwie i wypaleniu papierosa nad zwłokami dziecka pozowała jeżdżąc w bikini na koniu i cieszyła się w wywiadzie, że "teraz ma czas na swoje pasje".
Dziś Wyborcza pisze o tym, że "środowisko" psychologów jest oburzone niesprawiedliwym traktowaniem Waśniewskiej. W otwartym proteście kilku psychologów, który gazeta nazywa "bezprecedensowym" i zachęca do jego podpisywania, znalazł się "zdecydowany sprzeciw wobec takich zachowań".
Z niepokojem obserwujemy medialne wystąpienia psychologów, którzy publicznie diagnozują i interpretują zarówno osobowość, jak i zachowanie osób zazwyczaj sobie nieznanych, a znajdujących się w centrum zainteresowania opinii publicznej. Czynią to nie zawsze kompetentnie, czasem z użyciem pseudonaukowej terminologii - czytamy w apelu opublikowanym przez Gazetę Wyborczą. Wpisując się w medialne zapotrzebowanie na publiczną diagnozę, przyczyniają się do stygmatyzacji osób, których dotyczą, a nawet do eskalacji nienawiści wobec nich.