Odkąd wyszło na jaw, że zatrzymane na Florydzie Monika G. i Janina D. ukradły 4 rzeczy o łącznej wartości niecałych 600 dolarów netto, zastanawialiśmy się, jak to możliwe, by chodziło o futra. Zwłaszcza w takim sklepie jak Neiman Marcus. Jak się okazało, rzeczywiście kradzież dotyczyła innych ubrań.
Pracownicy luksusowego sklepu wystawili szczegółowy rachunek - pisze Super Express. Powstał on na potrzeby policji. Dokument trafił do kartotek zatrzymanych. Wynika z niego, że żona Mirosława Drzewieckiego i narzeczona Roberta Janowskiego próbowały ukraść 3 przecenione rzeczy i jedną nieprzecenioną. Była to tweedowa spódniczka za 118,30, żakiecik za 256,30, do tego dorzuciły jeszcze 2 rzeczy - jedną za 100,80, a drugą za 91 dolarów.
W sumie wyszło 575,40 bez podatku. To kwalifikuje obie aresztowane do zarzutu o kradzież trzeciego stopnia. Grozi za to do 5 tysięcy dolarów grzywny oraz do 5 lat więzienia, które jednak w praktyce często bywa zamieniane przez sąd na prace społeczne lub wykłady umoralniające.
W tym sklepie jest dużo kradzieży dokonywanych przez ludzi z Europy Wschodniej, ale te panie były pierwszymi Polkami, z jakimi miałem do czynienia - przyznaje dokonujący zatrzymania funkcjonariusz Roger Jr. Luly z policji Sunrise na Florydzie.