W mijającym tygodniu całą Polską wstrząsnęła sprawa śmierci 2,5-letniej Dominiki, która zmarła w jednym z łódzkich szpitali. Dziewczynka chorowała od ponad miesiąca, jednak, jak podkreślają lekarze, rodzice opiekowali się nią wzorowo. Mimo pogarszającego się stanu dziecka, nie chciano wysłać do niej karetki ani przyjąć do szpitala. Kiedy wreszcie się to udało, dziewczynki nie udało się już uratować.
Sytuacja ta spowodowała dość zaskakującą, ale i chyba zrozumiałą reakcję Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Fundacja kierowana przez Jerzego Owsiaka i jego żonę Lidię przez ponad 20 lat zaopatrzyła polskie szpitale w sprzęt warty miliardy złotych, w przytłaczającej większości przeznaczony do ratowania, diagnozowania i leczenia noworodków i dzieci. Kolejna w ostatnim czasie śmierć dziecka w niejasnych okolicznościach, sugerująca zaniedbania ze strony pracowników służby zdrowia spowodowała, że Owsiak stawia pod znakiem zapytania dalsze wspieranie przez Fundację polskich szpitali.
Wobec śmierci kolejnego dziecka wskutek nieudzielenia fachowej pomocy medycznej, jako członkowie Zarządu Fundacji Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, stawiamy pod znakiem zapytania swoje dalsze działania na rzecz pomocy polskiej medycynie dziecięcej - czytamy w oświadczeniu przesłanym mediom przez Lidię i Jerzego Owsiaków. Mamy ponadto ogromne obawy, że po raz kolejny Minister Zdrowia oraz Rzecznik Praw Dziecka nie uczynią nic, aby zmienić tragiczny, na co wskazują ostatnie przypadki, stan systemu ratownictwa medycznego w Polsce. Uważamy, że należy niezwłocznie i publicznie wyjaśnić, co jest przyczyną takiego stanu rzeczy.