Lech Wałęsa nigdy nie słynął z subtelnych wypowiedzi, a wydana niedawno książką jego żony dodatkowo obnażyła ludzkie słabości byłego prezydenta. Jednak jego najnowsza wypowiedz na temat mniejszości seksualnych długo zapadną mediom w pamięć. Wszystko zaczęło się, gdy były prezydent wygłosił swoją opinie w Faktach po faktach na temat gejów i lesbijek:
Ja sobie nie życzę, żeby ta mniejszość, z którą się nie zgadzam, wychodziła na ulice, i moje dzieci i wnuki bałamuciła jakimiś tam mniejszościami - zaczął swój wywód Wałęsa. Oni muszą wiedzieć, że są mniejszością i muszą się do mniejszych rzeczy przystosować. A nie wchodzić na największe szczyty, na największe godziny, największe prowokacje, żeby psuć tych innych, albo wybierać z tej większości. Nie zgadzam się z tym i nigdy się nie zgodzę.
Wałęsa ostro skrytykował także posłów, którzy ujawnili swoją homoseksualną orientację. Wiadomo, ci którzy przyznają, że są heteroseksualni i mają żony już nie prowadzą nachalnej propagandy, ani nie epatują seksualnością...
Homoseksualiści powinni w polskim Sejmie siedzieć w ostatniej ławie sali plenarnej lub nawet jeszcze za murem - dodał w TVN24.
Komentarz Wałęsy zbulwersowała wielu dziennikarzy oraz polityków. Do głosów krytyki dołączyła się Monika Olejnik, która na swoim Facebooku zamieściła następujący wpis:
Lech Wałęsa zhańbił Nagrodę Nobla słowami o gettcie ławkowym dla gejów. Jest mi potwornie za przykro.