Za nami drugi odcinek piątej już edycji Must be the music, której jury pozostaje bez zmian, zaś na scenie nadal pojawiają się ciekawi uczestnicy. Show rozpoczął się występem Arkadiusza Adamczyka, który wykonał piosenkę Jana Kiepury - Brunetki, Blondynki. Później na scenie pojawia się Patrycja oraz Patryk Matwiejczuk - podbijają serca jurorów. Zobaczymy jak niewidoma para da sobie radę w dalszej części trudnych zmagań.
Sędziów zdecydowanie muzycznie uwiódł zespół kaszubski, który zagrał własny utwór. Piosenka bardzo się spodobała i dostała cztery razy "tak". Adam Sztaba podsumował wykon kawałka Abo mje zabijo:
Gdyby grali tak u nas na pogrzebach, to mógłbym być grabarzem.
Spełnić marzeń o sławie nie udało się Łukaszowi Chmielewskiemu. Wokalista zaśpiewał Promised Land Elvisa Presleya i został zgodnie odrzucony przez jurorów. Same pozytywne komentarze zebrali natomiast Singin'birds - czyli sekcja taneczno-wokalna.
Jak tylko was zobaczyłam, to wiedziałam, że to będzie coś. Bardzo bardzo bardzo mi się podobało. Wystylizowane, ale bardzo bardzo bardzo dobre. Pod każdym względem. Dla was jest wszędzie miejscem, żeby się pojawić i zabawić. Jesteście na to gotowi - podsumowała występ Kora.
Zdaniem Łoza grupa, która wykonała piosenkę Moves Like Jagger to "finaliści". Podobnie entuzjastycznie sędziowie wypowiadali się o Hubercie Bąku, który wykonał utwór Euphoria. Do kolejnego etapu przeszła także Ellie, która porwała się na wielki hit Britney Spears, a także grupa Duch, zespół Palce lizać i Materia.