Po aresztowaniu na Florydzie Moniki G. i Janiny D. przyłapanych na kradzieży ubrań o wartości 575 dolarów, na jaw zaczyna wychodzić coraz więcej wstydliwych szczegółów z ich życia. Jak wiadomo, skandal wzbudził zrozumiałe zaniepokojenie celebrytów, którzy mieli kontakt z byłą już narzeczoną Roberta Janowskiego. Jego pierwsza żona, która w towarzystwie Moniki spędziła urocze kilka dni na Mazurach, ale teraz woli o tym nie pamiętać.
Wielu celebrytów kupiło od Moniki sprowadzane z zagranicy markowe ubrania po korzystnej cenie, a teraz zastanawiają się, czy też pochodziły z kradzieży. Jak się okazało, jej wspólniczka, żona byłego ministra sportu Mirosława Drzewieckiego, miała jeszcze więcej życiowej fantazji.
Jak przypomina tabloid, w latach 90-tych prowadziła w Łodzi kawiarnię pod szyldem Wiedeńska. Miał być to salon spotkań w elitarnym gronie. Niestety zamiast wpływowych polityków udało jej się przyciągnąć... groźnych gangsterów.
Piękną kawiarnię upodobały sobie tzw. osoby z miasta, znane potem z ław sądowych - pisze Fakt. Z tego kresu pochodzą znajomości Janiny D. m.in. z Piotrem K., ps. "Broda". O znajomości z gangsterem D. opowiadała w czasie procesu o zabójstwo Marka Papały. Według niej K., który w 1998 r. przedstawił się jej jako rzekomy agent tajnych służb, "był przekonujący" i ją oszukał na kilka tysięcy marek. Miał jej grozić, że ją zabije, jeśli kiedyś zezna przeciwko niemu.
Małżeństwo Drzewieckich dało się także poznać policji na Florydzie. Już w 1999 roku zostali zatrzymani po awanturze domowej, podczas której doszło ponoć do rękoczynów. Wyszli z aresztu za kaucją, a postępowanie umorzono.
Zobacz też: Drzewiecki "dostarczał garnitury" premierowi?!