Zdaniem ekspertów Robertowi Janowskiemu uda się uratować wizerunek. Jak już pisaliśmy, informacje uzyskane od policji z Florydy nazwał "bzdurami", przy okazji obrażając czytelników, którzy uwierzyli policyjnemu raportowi. Prezenter opanował nerwy i za pośrednictwem "znajomych" wytłumaczył się ze swojego zachowania tym, że nic nie wiedział o aresztowaniu kobiety, którą miał poślubić jeszcze w tym roku. Niedługo później wydał oświadczenie, odcinając się od niej i zapewniając, że ich związek to już przeszłość. Zdaniem medioznawczy, Wojciecha Sienkiewicz, uczynił to w samą porę.
Nie sformalizowali tego związku - wyjaśnia specjalista w rozmowie z Super Expressem. Dlatego nie rodzi żadnych konsekwencji formalnych. Poza tym pan Janowski ma bardzo silną pozycję. Czyli to ona jest jego partnerką, a nie on jej partnerem. Ona nie jest w stanie zaszkodzić jego wizerunkowi.
Jest takie powiedzenie Maurycego Talleyranda: "Żenić się należy w każdym wypadku. Jeśli ktoś dostanie dobrą żonę, będzie szczęśliwy, gdy dostanie złą, może stać się filozofem". Czyli w skrócie głupia żona nie jest w stanie skompromitować mądrego męża.