Często piszemy o bardzo wysokich zarobkach gwiazd polskich seriali czy prezenterów telewizyjnych. Miesięcznie na ich konta wpływają stawki nawet kilkudziesięciukrotnie przekraczające pensje szeregowych pracowników stacji. Kamil Durczok w Wiadomościach zarabiał 60 tysięcy złotych. Hanna Lis w Panoramie - 30 tysięcy.
Okazuje się, że nie podoba się to nie tylko abonentom. O zarobkach gwiazd polskiej telewizji postanowiła wypowiedzieć się również jedna z nich - Marcin Prokop. Celebryta zasłynął już szczerym stwierdzeniem, że nie ogląda telewizji, w której pracuje, bo uważa ją za mało ciekawe i "bierne" medium. Zarabia wprawdzie na tym, że wiele milionów Polaków wciąż to robi, ale sam jest zdania, że jego firma nie traktuje swoich odbiorców poważnie i "karmi ich" rozrywką słabej jakości.
Prawie w ogóle nie oglądam telewizji - powiedział. Z jednej strony z braku czasu, a z drugiej - lubię sam planować swoje zajęcia, a telewizja jest medium biernym, przed którym widz staje na pozycji bezwolnego konsumenta tego, czym karmi go ktoś inny.
W nowym wywiadzie z Magdą Mołek Prokop przyznaje, że zarobki gwiazd stacji telewizyjnych są niemoralne wysokie i że wiele z nich nie zasługuje na takie pieniądze. Podkreśla, że sam ma sporo pieniędzy, ale nie czuje się z tym najlepiej:
Tylko bogaci mogą mówić, że pieniądze szczęścia nie dają. Nam jest łatwo tak mówić, bo najczęściej pieniądze mamy - mówi. Nam zarabianie pieniędzy przychodzi stosunkowo szybko i łatwo. Czuję się winny z tego powodu, bo uważam, że często są to próżniacze pieniądze, nieuprawnione. To są zarobki nieproporcjonalne do zasług. Nie chcę, by to zabrzmiało jak demagogia, ale uważam, że dobry chirurg, nauczyciel czy strażak zasługuje na więcej niż ma, a my zasługujemy często na mniej.
Myślicie, że nie poprosi w tym roku o podwyżkę?