Pierwsza żona Roberta Janowskiego, producentka serialu Życie nad rozlewiskiem, Katarzyna Kalicińska, chciałaby szybko zapomnieć o znajomości z jego przedsiębiorczą narzeczoną, Moniką G. (zobacz:Pierwsza żona Janowskiego: "Widziałam Monikę 3 razy na oczy!"). Niestety, jej zapewnienia nie wydają się do końca szczere. Są bowiem świadkowie ich znajomości. Niektórzy twierdzą nawet, że chytra celebrytka robiła interesy z gwiazdami serialu.
Chodzi oczywiście o sprzedaż markowych ubrań po zaskakująco niskich cenach...
Kilka razy widziałam, jak na plan "Życia nad rozlewiskiem" przyjeżdżał samochód - wspomina w rozmowie z Super Expressem pracownik produkcji. Pani otwierała bagażnik i zaczynał się handelek. Schodziły torby podróżne znanej marki, ubrania.
Z ekipą serialu Monika zaprzyjaźniła się zapewne dzięki Janowskiemu, który nadal pozostaje w dobrych relacjach ze swoją pierwszą żoną oraz zatrudnionym w produkcji synem, Makarym.
Głodek nie poprzestała oczywiście na jednej grupie klientów. Jak się okazuje, zajmowała się handlem obwoźnym.
Raz się z tym spotkałem, akurat byłem u fryzjera, kiedy pani Monika weszła do salonu, proponowała dziewczynom jakieś ciuchy w bardzo atrakcyjnych cenach - potwierdza jeden z pracowników telewizji. Ich niepowtarzalność i niską cenę tłumaczyła tym, że są to tak zwane sample, czyli pojedyncze sztuki, wyprodukowane na pokazy, dlatego tak tanio. Sam dostałem ofertę, że jakby mnie coś zainteresowało to pani zostawi swój numer i możemy umówić się na zapoznanie z całą kolekcją.
Niestety, te szczęśliwe czasy to w przypadku Moniki już raczej historia. Wszyscy jej byli klienci, podobnie jak Kalicińska, próbują aktualnie zapomnieć, że kiedykolwiek ją spotkali. I udawać, że nie kupowali żadnych kradzionych ubrań.
Monice jest tak wstyd pokazywać się byłym znajomym na oczy, że postanowiła uciec z kraju do czasu, aż afera ucichnie.
Robert chyba nie będzie jej zatrzymywał.