Daniel Olbrychski znany jest ze stanowczego wyrażania poglądów politycznych. Aktor od lat aktywnie popiera Platformę Obywatelską i nie kryje swojej nienawiści do Prawa i Sprawiedliwości. Niedawno solidaryzował się z Marianem Opanią, który po odmówieniu wcielenia się w rolę Lecha Kaczyńskiego w filmie o Smoleńsku został skrytykowany przez złotoustego rzecznika partii, Adama Hofmana. Zobacz: "Granie Kaczyńskiego BRZYDKO PACHNIE!"
Teraz postanowił skomentować najnowsze sondaże poparcia dla partii politycznych, z których wynika, że PiS dogania Platformę Obywatelską i partie dzieli już tylko jeden punkt procentowy. Jego zdaniem jest dowód na to, że Polacy tęsknią za komunizmem i bolszewikami.
Wie pani, co to znaczy? Że znowu chcemy bolszewii w Polsce? Widocznie społeczeństwo polskie tęskni za bolszewizmem - mówi oburzony Olbrychski w rozmowie z Wprost. Wtedy, kiedy bracia Kaczyńscy byli u władzy, to trzeci bliźniak Ludwik Dorn powiedział: "Z tymi, którzy się z nami nie zgadzają, zrobimy tak, że się będą zgadzali". Czyja to jest myśl? Gorzej niż za Lenina, zapewniam. Z Łunaczarskiego, który był Goebbelsem Stalina i od którego słów rozpoczęły się czystki. A pan Ludwik wiedział, kogo cytuje, i świadomie wygłosił manifest partii bolszewickiej. I za chwilę poszło. Kajdanki, rozszalały IPN i żadnych gospodarczych posunięć. Nic. Słusznie więc zostali od władzy skutecznie odsunięci.
Aktor deklaruje też, że nadal będzie głosował na PO, chociaż nie brak mu zastrzeżeń do obecnej władzy.
Już mnie troszkę prawa rączka boli od trzymania za włosy, żeby nie utonęła. Momentami czuję, że już za dużo wody nabrała, za dużo sfuszerowała - mówi o Platformie. Nowe autostrady do remontu, lotnisko w Modlinie do remontu. I bałagan kompletny - wylicza.