Skoro Sebastian Karpiel-Bułecka zdecydował się opowiedzieć o tym w wywiadzie, miejmy nadzieję, że to już przeszłość. Lider Zakopower wyznał, że przez lata cierpiał na ciężką nerwicę, objawiającą się w bardzo niepokojący sposób.
Na przykład przez rok nie mogłem nabrać do końca powietrza do płuc - wspomina muzyk w miesięczniku Twój Styl. Żyłem w napięciu. Czasem wydawało mi się, że zaraz umrę. Robię sobie spokojnie zakupy w supermarkecie, a serce nagle wali 200 uderzeń na minutę, krew pulsuje."
Stopniowo nerwica zaczęła się pogłębiać, aż stan Sebastiana zaczął niebezpiecznie zbliżać się do depresji. Muzyk wspomina, że budził się rano, za oknem świeciło słońce, a on nie miał sił podnieść się z łóżka. Nie zdecydował się jednak na przyjmowanie antydepresantów. Pomogła terapia u psychologa.
Szkoda, że wciąż panuje przekonanie, że nerwica czy depresja to wstydliwe choroby - dodaje. A to przypadłość jak każda inna.