Czasy, gdy Tomasz Stockinger budził tak wielkie emocje, odeszły już raczej bezpowrotnie w przeszłość, zwłaszcza odkąd, pod naciskiem sądu, zrezygnował z siadania po pijaku za kierownicą. Jednak aktorowi najwyraźniej sprawia przyjemność wspominanie lat, gdy był znany nie tylko z roli doktora Lubicza.
Stockinger chwali się, że kiedyś miał nawet psychofankę, która zapałała do niego niebezpiecznym uczuciem po obejrzeniu filmu Jerzego Hoffmana Znachor. Aktor grał w nim hrabiego Czyńskiego.
Kobieta miała zamiar zaczaić się i oblać mnie kwasem solnym - wspomina w wywiadzie. Ja tej pani na oczy nie widziałem! Musiałem jednak uważać przez parę wieczorów, wychodząc z teatru, czy gdzieś tam nie stoi zaczajona z czymś w ręku.
Zobacz też: Stockinger: "Nie gram nigdzie przez Klan!"