Dodzie od wielu lat nie układa się z kolejnymi menedżerami i menadżerkami. Tym razem nie wyszła jej współpraca z agentką Joanny Krupy. Skończyło się na kilku wspólnych imprezach i zdjęciach Dody i Dżoany. Nie wiadomo dokładnie, o co poszło. Może o zasugerowaną przez Małgorzatę Leitner naukę angielskiego? Doda zawsze była przeczulona na tym punkcie. Oficjalnym powodem zerwania współpracy jest jej, spowodowany stanem zdrowia, przedłużający się pobyt w Stanach Zjednoczonych. Zobacz: Doda ZWOLNIŁA MENEDŻERKĘ Krupy!
Rabczewska po raz kolejny została więc sama, co fatalnie wpływa na stan nerwów jej zespołu.
Doda musi mieć menedżera! - przekonuje nerwowo Ewa Nowak z ekipy Dody w rozmowie z tygodnikiem Gwiazdy. Jesteśmy zaskoczeni, bo współpracę z Małgosią Leitner traktowaliśmy przyszłościowo. Oczywiście zgłosiło się już wiele osób, bo wszyscy chcą współpracować z Dodą. Ale w tym przypadku nie chodzi tylko o kwalifikacje. To musi być osoba, z którą Doda będzie się dobrze dogadywać.
To zaś, jak przyznają osoby z jej otoczenia, może być trudne ze względu na zmienne nastroje piosenkarki. Czy wynikają z frustracji brakiem sukcesów?
Najgorzej porozumieć się z nią rano - mówi jeden z jej byłych współpracowników. Uwielbia spać co najmniej do południa.
Od czasu dającej się poniżać i rzucać w siebie butami Mai Sablewskiej, nikomu nie udało się osiągnąć takiego porozumienia z Dorotą. Przez ostatnie 4 lata rekordowo często zmieniała menedżerów. Jednego z nich nawet pobiła. Zobacz: "ZOSTAŁEM POBITY przez DODĘ! Była POD WPŁYWEM ALKOHOLU!" (Mamy wideo!)
Współpracownicy Dody wykluczają jednak jej powrót do Mai. Obecnie, jak podkreśla Ewa Nowak, szykują się na "podbój rynków zagranicznych" i szukają kogoś, kto im w tym pomoże.
Na nowej płycie jesteśmy gotowi na piosenki po angielsku - deklaruje Nowak. To będzie zależało od producenta. Angielski Dody jest bardzo dobry.
Przypomnijmy, jak wyszła jej ostatnia taka próba - "hit" Bad Girls w "wersji międzynarodowej":