Po dłuższym zastanowieniu Weronika Marczuk postanowiła w końcu odpowiedzieć na mocne zarzuty swojego byłego mąża, Cezarego Pazury, który wielokrotnie już wypowiadał się krytycznie na jej temat. Niedawno oskarżył ją publicznie, że "pozbawiła go wszystkiego" i ośmieszyła jego nazwisko aferą łapówkarską i znajomością z agentem Tomkiem. Nie omieszkał też wspomnieć, że psycholog, który miał ratować ich małżeństwo, polecił mu prywatnie, by jak najszybciej rozwiódł się z byłą striptizerką...
W wywiadzie dla magazynu Pani gwiazdor dodał również, że chciałby wymazać z pamięci to długie i nieudane małżeństwo. Marczuk poczuła się wyjątkowo dotknięta tym stwierdzeniem i komentuje wyznania Czarka w dodatku do dzisiejszego Faktu:
Szczerze mówiąc, mam już dość wszystkiego, co wiąże się z osobą Cezarego Pazury i mam nadzieję, że zostawi mnie w końcu w spokoju. Zniszczył naszą wspólną przeszłość, tworząc wyimaginowane historie, czym być może chce osiągnąć spokój w obecnym związku. Ale nie tędy droga.
Dalej grozi mu, sugerując, że mogłaby powiedzieć coś, co zaszkodziłoby jego "ocieplonemu" wizerunkowi:
Nie chciałam opowiadać o przyczynach rozpadu naszego związku. Cezary wie doskonale, że to nie wyszłoby mu na dobre. Podobnie wygląda sprawa z podziałem majątku, na który są przecież właściwe dokumenty.
Jesteśmy ciekawi historii z ich wspólnej, "sopockiej" przeszłości. Przypomnijmy, że Czarek poznał tancerkę z Ukrainy, Olenę Marczuk, na jednej z takich imprez: