Brad Pitt twierdzi, że ma "radar", który wyczuwa paparazzich. Aktor zapewnia, że jego instynkt pozwolił mu wykryć reportera, który zaczaił się na planie jego najnowszego filmu Zabójstwo Jessiego Jamesa przez tchórza Roberta Forda:
Wykształcił mi się radar. Po prostu wiem, kiedy ktoś siedzi z aparatem w krzakach, 300 metrów ode mnie. Rozpoznaję to uczucie. Na plan zakradł się facet w pełnym kamuflażu, czołgał się na kolanach i łokciach. A ja go wyczułem. To niewytłumaczalne, to po prostu instynkt.
Reżyser filmu Andrew Dominik, potwierdza że Brad ma szósty zmysł, gdy chodzi o reporterów: On zawsze wypatrzy paparazzich schowanych za drzewami.
Pitt grał człowieka wyjętego spod prawa. Przykre doświadczenia ułatwiły mu identyfikację z bohaterem:
Rozumiem, czym jest paranoja. Rozumiem jak to jest, być ściganym. Wiem, jakie to uczucie, kiedy na ciebie polują.
Brad ma 43 lata i zapewnia, że i on, i jego partnerka Angelina Jolie, oswoili się już z popularnością i potrafią wytrzymać stres, jaki przynosi sława. Nie znoszą jedynie, kiedy uwaga mediów kieruje się na ich dzieci:
To nie do wytrzymania. Nie możemy się zatrzymać w żadnym większym mieście - od razu ścigają nas paparazzi, jest ich zbyt wielu. Celują obiektywami w dzieci, wykrzykują ich imiona. Kładą się z aparatem na ziemi żeby zajrzeć pod spódnicę Angeliny. To niewiarygodne. Ciężko to przetrwać i ciężko prowadzić normalne życie rodzinne.