Jak już pisaliśmy, lubiąca poranny seks celebrytka planuje tym razem zaczepić się w porannym programie Dwójki (zobacz: Monika Richardson wraca do TVP!). Richardson bardzo na tym zależy, bo ciężko znosi przymusowy odwyk od telewizji. Pracownicy TVP ciągle widują ją załatwiającą coś w gmachu przy Woronicza.
Wszyscy wiedzą, że walczy o pracę - potwierdza w rozmowie z Faktem informator z Dwójki. Co chwila pojawia się u nas na korytarzach.
Kontrakt nie został jednak jeszcze podpisany, bo decyzja szefów pasma śniadaniowego spotkała się z otwartym buntem ekipy programu. Jak się okazuje, nikt nie chce pracować z nielubianą przez widzów celebrytką. Niektórzy dlatego, że oznaczało by to zmniejszenie liczby ich dyżurów czyli niższe zarobki, inni, ponieważ pamiętają ją jeszcze z dawnych czasów, czyli sprzed jej zwolnienia w 2009 roku. Nikomu zaś nie podoba się, że celebrytka próbuje wykorzystać znajomości swoje i mamy, Barbary Trzeciak-Pietkiewicz, która przez wiele lat była wpływową osobą w TVP i ustawiła ją w show biznesie.
Z Moniką trudno się pracuje - potwierdza źródło tabloidu. Raczej wszyscy tu marzą o tym, by nie wróciła do programu.
Ich zdanie podziela podobno kochanek Richardson, Zbigniew Zamachowski. Obawia się, że kiedy Monika stanie przed kamerą, znów weźmie ją na zwierzenia...
Ostatnio skończyło się to tak: