Trwają właśnie ostatnie przygotowania do zaplanowanego na czerwiec ślubu Anny Czartoryskiej i Michała Niemczyckiego. Jak już pisaliśmy, lista gości weselnych, obejmująca około pół tysiąca osób, została już zamknięta. Panna młoda wpadła jednak na nieoczekiwany pomysł, by zaprosić byłego narzeczonego, Piotra Adamczyka...
Ania nie była zaproszona na jego ślub, a nawet o nim nie wiedziała - przypomina w rozmowie z Faktem znajoma aktorki. Uważa jednak, że sama powinna zachować się z klasą i wyciągnąć do niego rękę. W końcu byli ze sobą ponad dwa lata.
Jak pewnie pamiętacie, Adamczyk próbował wziąć ślub w tajemnicy przed wszystkimi, żeby pokazać swoją "Kate Rozz" na okładce Vivy i wypromować ją w ten sposób na gwiazdę. Niestety, mieliśmy dobrego informatora i popsuliśmy niespodziankę. Media dowiedziały się o slubie z Pudelka kilka dni przed uroczystością.
Teraz Ania chce pokazać Piotrowi że nie ma przed nim nic do ukrycia. Pokazanie byłemu chłopakowi, jak się powiodło w związku z synem miliardera, wydaje się naturalnym impulsem. Zwłaszcza, że nie jest tajemnicą, że medialne małżeństwo Adamczyka z Katarzyną Gwizdałą nie należy do szczególnie udanych.
Niestety, bogato urodzony narzeczony Czartoryskiej nie odniósł się ze zrozumieniem do tego pomysłu.
_**Michał nie chce nawet o tym słyszeć**_ - mówi informator tabloidu. _**Jest bardzo zazdrosny o Adamczyka, a rodzice go poparli**_.
Podobno sytuacja bardzo się zaogniła. Czartoryska uznała bowiem, że dotąd już i tak bardzo dużo poświęciła dla świętego spokoju i żeby teściowa była zadowolona. Zrezygnowała ze swojego wymarzonego pomysłu na ślub i sukni wybranej przez jej przyjaciółkę z dzieciństwa, obecną kochankę Borysa Szyca, Zosię Ślotałę. Teraz okazało się, że również w sprawie gości nie ma decydującego zdania.
Cóż, decydują zwykle ci, którzy płacą.