67-letni Krzysztof Krawczyk, który kilka la temu postanowił wziąć się za siebie i zrzucić parę kilo, wyznaje, że ma ostatnio kłopot z motywacją. Na miejsce zwierzeń wybrał sobie tradycyjnie tabloid.
Nie dla mnie diety - wyznaje w rozmowie z Super Expressem. Schudłem 10 kilogramów, teraz ważę 110. Jeszcze z 10 przydałoby się zrzucić. Nie mam dyscypliny...
Jak się jednak okazuje, wina nie leży po stronie piosenkarza. Fatalnie działa na niego otoczenie, które sprowadza go na złą drogę. Przede wszystkim żona, która za dobrze gotuje, oraz lekarz, który, jak twierdzi Krawczyk, zachęca go także do picia alkoholu.
Przy okazji muzyk dzieli się z czytelnikami przepisem na udane święta.
Pytam lekarza, czy można wypić i jak to się ma do diet - wyjaśnia w tabloidzie. I co słyszę? Że do śledzika wódeczka jedna może być, do tatara piwko. Nie zaszkodzi, a świetnie urologicznie działa.