Jared Leto jest zasypywany listami i prezentami od szalonych fanek oraz fanów, którzy pragną, aby zwrócił na nich uwagę. Trudo wybić się na tle zdesperowanych, zakochanych w aktorze osób, które wysyłają mu listy miłosne, bieliznę, nagie zdjęcia i drogie prezenty. Jednak niedawno lider 30 Seconds To Mars wyznał, że jednej przesyłki nigdy nie zapomni.
Fani to niezwykle oddana ale także opresyjna grupa ludzi. Koncert to swojego rodzaju wyprawa do Japonii, oczekujesz prezentów powitalnych. Dostaje wiele wspaniałych rzeczy - powiedział muzyk. Nie raz byłem bardzo zaskoczony. Kiedyś ktoś obciął sobie ucho i mi je wysłał w liście. To było bardzo dziwne. Całe ucho. Taki gest Van Gogha. Nigdy nie dowiedziałem się czyje to było ucho.
Na pytanie dziennikarza co zrobił z tak zaskakującym i dziwacznym podarunkiem piosenkarz odpowiedział:
Przekułem je i nosiłem na szyi, jako naszyjnik. Chciałbym prosić fanów, aby nie wkładali do pudeł całych ciał i wysyłali na mój adres.
Trudno stwierdzi, czy Leto zmyślił całą anegdotę o odciętym uchu. Wiadomo jednak, że psychofani są zdolni nawet zamordować gwiazdę, więc czemu nie mieliby wysyłać im upiornych podarunków.