Justin Bieber nie został długo w Polsce (czy, jak sam twierdził - w Rosji...). Jeszcze tego samego dnia, tuż po koncercie, pojechał na łódzkie lotnisko. Na bramce podczas odprawy pojawił się bez koszulki i z białymi majtkami wystającymi spod opadających mu spodni. Pomimo to Justin aż dwa razy musiał przejść przez detektor metalu, a strażnik dokładnie go przeszukał... Być może to jakiś oddany fan, który skorzystał z okazji?
Najwyraźniej Bieberowi nie przeszkadzała panująca na zewnątrz temperatura. Może aż tak rozgrzał go występ Honoraty Skarbek? ;)
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.